Ostatnio po raz kolejny dostałem silnej migreny i niestety zorientowalem sie ze skonczyly mi sie leki jakie przyjmuje. Dostaje takich średnio raz na pół roku wiec po prostu zapomnialem sie zaopatrzyc. Moja dziewczyna poszla do apteki ale bez recepty dostala tylko słabe leki które mi zupełnie nie pomogly. Co w takiej sytuacji sądzicie o receptach? Czy nei stanowią przeszkody w zyciu ktora moznaby latwo pokonac?

Zgadzam sie z Tobą. Kazdy chyba jest nan tyle rozsadny ze w przypadku zniesienia recept nie pójdzie do apteki i nie naje się tabletek przeciwbólowych :P. Jeśli ktoś natomiast chce jakis lek dostac, na ktory nie ma recepty to i tak znajdzie go na czarnym rynku, albo kupi od znajomego aptekarza. Problem jak zwykle dotyka tych zwyczajnych ludzi, którzy po prostu w kryzysowej sytuacji nie mogą nic zrobić.

Ah panowie. Spójrzcie sobie na leki bez recepty np tu: aptekamini.pl/category/bez-recepty-preparaty-przeciwbolowe jest ich tak duzo ze kazdy wybierze cos dla siebie, poza tym ich skład jest tak dobrany aby pomóc podczas normalnego bólu i nie zrobic nikomu krzywdy. W tej sytuacji jest duzo Twojej winy bo powinieneś zapewnić sobie dostęp do leku skoro wiesz ze go potrzebujesz, nawet kilka razy w roku. Nie obwiniaj innych za swoje gapiostwo.

Okej nie zadbałem o kupno takich leków jakich potrzebuje, to sie zgadza, ale dlaczego nie mogę kupić takich leków jakich chce? Jestem przeciez odpowiedzialnym dorosłym czlowiekiem i jesli cos mi sie stanie w wyniku ich spozywania to bedzie to tylko moja wina. Tyczy się to wszystkich. Gdzie tu sens w zabranianiu zakupu części leków? Gdzie jest uzasadnienie?

Nie ma co drążyć, tak ktoś ustalił, tak jest i koniec.